Boilies – część 5

Przechodzimy do kolejnego etapu jakim będzie formowanie wałków ciasta i rolowanie kulek. Wspominając wyrób swoich pierwszych kulek proteinowych na początku lat 90-tych z wielkim zapałem wykonywałem każdy etap ręcznie. Pierwszy roller zrobiłem sobie z drewna, dopiero potem pokazały się w sklepach plastikowe matryce. Obecnie w zależności od zasobności portfela możemy niewielkim kosztem usprawnić domową produkcję kulek proteinowych. Podstawowym naszym ,,narzędziem” może być już kupiony za około 30 zł mały roller z funkcją robienia wałków ciasta lub za 100zł jego większa forma tzw. mega roller. Z pewnością marzeniem każdego karpiarza wytwarzającego domowym sposobem kulki jest posiadanie elektrycznego rollera, który do minimum ogranicza naszą pracę, polegającą jedynie na umieszczaniu paska ciasta między obracającymi się walcami. Bez względu na rodzaj rolownicy warto wspomnieć, że średnica przygotowanych do niej wałków ciasta powinna być mniejsza niż średnica robionych kulek o około 20%. I tak do rollera na kulki 20 mm robimy wałki o średnicy około 16 mm, stosując następujące działanie: 20-20%=16 (14 mm/11,2 mm, 18 mm/14,4 mm, 24 mm/19,2 mm itd.). Ciasto wyciskane z pistoletu lub wałek robiony za pomocą drugiej strony matrycy nie może po uformowaniu nadmiernie zwiększać swojej objętości (puchnąć) i powinien mieć konsystencję plasteliny utrzymując stabilną średnicę (ten problem powinniśmy wyeliminować na poziomie tworzenia receptury). Z tak otrzymanych wałków bez problemu uzyskamy kształtne okrągłe kulki. Przy okazji rolowania, warto jeszcze wspomnieć o bardzo popularnych ostatnio przynętach zwanych DUMBLES. Podobny kształt przynęty możemy uzyskać w bardzo prosty sposób korzystając ze zwykłego rollera, zmniejszamy jedynie średnicę wałka ciasta przeznaczoną do danej wielkości kulek i dumblesy mamy gotowe.

Do robienia wałków ciasta na mega roller przyda się pistolet

1

Wałki ciasta przygotowane do rolowania

2

Odpowiednio dopasowana średnica wałka ciasta = kształtne kulki

3

Rollery, niezbędne narzędzie w kuchni karpiarza

4

Podwójny mega roller

5

W elektrycznym rolerze ciasto trafia między 2 walce

6

Roler elektryczny w akcji

7

Dumblesy gotowe

8

Gotowanie/parowanie

Obróbka termiczna czyli w naszym przypadku gotowanie lub parowanie jest niezbędnym procesem do uzyskania stabilnej twardości nie tylko w domowej produkcji kulek proteinowych. Za korzyściami płynącymi z parowania kulek przemawia więcej argumentów niż w przypadku ich gotowania. Możemy jednak tylko teoretyzować, czy ma to wpływ na ilość brań i ich większą skuteczność. Dlatego też wybór między gotowaniem i parowaniem powinien być uzależniony głównie od możliwości jakimi dysponujemy w naszej ,,karpiowej kuchni”. O ile to jednak możliwe zawsze polecam gotowanie na parze głównie z powodów ekonomiczno-praktycznych o czym napiszę w dalszej części artykułu. Gotowanie kulek na parze wcale nie jest trudne i nie wymaga wielkiego ,,zachodu”. Do tego celu możemy już użyć zwykłego sita do frytek lub cedzaka. Na domowe potrzeby możemy też zakupić za około 100 zł urządzenia kuchenne do gotowania na parze, które w porównaniu z innym ekwipunkiem karpiarza nie będzie zbyt wielkim wydatkiem. Wróćmy jeszcze do korzyści płynących z parowania kulek proteinowych, są to m.in.: mniejsza utrata aromatu, uniknięcie nadmiernego wypłukania składników z powierzchniowej warstwy kulki, lepsza struktura kulki, skrócenie etapu suszenia kulek, natomiast dysponując parownikiem z wieloma warstwami możemy jednorazowo przygotowywać kulki o różnych smakach, co w przypadku gotowania w wodzie doprowadziłoby do wymieszania aromatów. Jeżeli chodzi o czas gotowania/parowania kulek to uzależniony on jest od ich średnicy oraz temperatury wody/pary. Zarówno w przypadku gotowania w wodzie, jak również parowania powinniśmy dążyć do uzyskania jak najwyższej temperatury, aby maksymalnie skrócić czas obróbki termicznej. Gotując w wodzie, wrzucone do garnka kulki powinny jak najszybciej wypłynąć na powierzchnię. Po około 30-60 sekundach kulki należy przemieszać, aby nie zbiły się w jedną bryłę lub nie przykleiły do dna garnka. Kulki do średnicy 18 mm gotujemy od momentu wypłynięcia 1-2 minuty, natomiast większe powyżej 2 minut. Gotując kulki w wodzie mamy ułatwione zadanie i łatwiej jest nam określić kiedy należy zakończyć ten proces. Inaczej się ma sprawa w przypadku parowania. Pierwszą partię kulek musimy parować pod ,,kontrolą” tzn. po około 4 minutach należy wyjąć jedną kulkę i rozpołowić sprawdzając czy ciasto w środku nie jest surowe. W ten sposób wydłużając lub skracając czas parowania określimy jak długo należy przygotowywać kolejne porcje. Jeżeli chodzi o czas parowania kulek to powinien on wahać się w granicach 4-8 minut, maksymalnie natomiast nie przekraczać 15 minut. Zarówno w przypadku gotowania w wodzie, jak również na parze w jednej porcji muszą znajdować się kulki o tej samej średnicy, ponieważ przykładowo 14 mm i 24 mm mają różny czas przygotowania i mniejsze kulki będą zbyt długo gotowane, a duże niedogotowane. Ale tego typu przypadki mogą być również naszym celowym działaniem. Dzięki szybszemu zakończeniu gotowania możemy otrzymać bardzo ciekawą kombinację twardszej kilkumilimetrowej warstwy powierzchniowej oraz surowego środka kulki. Dzięki temu kulka będzie wystarczająco odporna na ataki drobnicy, natomiast od wewnątrz powoli wypuszczać esencje wabiące. Tego typu na wpół miękkie kulki szczególnie dobre efekty przynoszą w chłodnych porach roku (łatwiejsza praca) oraz podczas łowienia z ,,marszu” (intensywne wabienie). Z kolei kulki gotowane kilka minut dłużej będą twardsze od tych zrobionych w optymalnym czasie, oczywiście na ich twardość będzie miał też wpływ czas suszenia i np. dodatek albuminy. Tak przygotowane ,,proteiny” są niezastąpione w zbiornikach gdzie często wzbudzają zainteresowanie raków, natomiast dzięki spowolnionej ,,pracy” będą przez dłuższy czas uwalniać swoje walory smakowo-zapachowe, co jest też istotnym czynnikiem w trakcie wcześniejszego zanęcania łowiska.

Kulki przygotowane do gotowania lub parowania powinny być jednej średnicy chyba że działamy celowo

1

Wypłynięcie kulek na powierzchnię jest sygnałem do zbliżającego się zakończenia ich gotowania

2

Parownik na 40 kg kulek

3

I tak przeszliśmy do ostatniego etapu jakim jest suszenie oraz przechowywanie gotowych kulek proteinowych. Zarówno jeden jak i drugi element jest niezwykle istotny, ponieważ wykonany nieprawidłowo może doprowadzić do zniweczenia naszego trudu i całego dotychczas włożonego wysiłku. Jak zatem suszyć kulki ? Przynajmniej w początkowej fazie suszenia powinniśmy starać się umieścić kulki w jak najmniejszym skupisku i zapewnić im swobodną cyrkulację powietrza. Do tego celu najlepiej jest użyć przewiewnych plastikowych skrzynek lub wykonanych w prosty sposób sit z używanej przy dociepleniach budynków siatki. Suszenie kulek przeprowadzone w nieodpowiednich warunkach może doprowadzić do ich pękania (wysoka temperatura i niska wilgotność), częściowej pływalności lub co najgorsze pojawienia się pleśni. Dlatego też susząc powinniśmy przede wszystkim zwrócić uwagę, aby sita znajdowały się w pomieszczeniu o stałej temperaturze około 20 stopni i stabilnej średniej wilgotności. Nie może to być np. półka umieszczona tuż nad grzejnikiem lub wilgotny garaż. Nie należy się sugerować rodzajem pomieszczenia (oczywiście poza gościnnym pokojem) tylko warunkami jakie w nim panują. Zimą może to być nawet ogrzewana piwnica natomiast w sezonie letnim np. strych. Pamiętajmy, że ciepłe powietrze będzie się zawsze gromadzić w górnej warstwie pomieszczenia, dlatego też warto pomyśleć o umieszczeniu naszych sit właśnie w tym rejonie. W trakcie całego etapu należy kontrolować proces suszenia kulek i kilkakrotnie je przemieszać, aby równomiernie odparowały wodę. Czas suszenia kulek uzależniony jest od kilku czynników, przede wszystkim od wyboru rodzaju obróbki termicznej, zastosowania konserwantu, sposobu ich przechowywania (mrożenie, suszenie na kamień), natychmiastowego użycia (robione na łowisku), zastosowania jaj lub albuminy, rozmiaru kulek jak też składu mieszanki. Kulki parowane suszymy średnio około 24 godzin, natomiast gotowane w wodzie 72 godziny. Oczywiście tak jak wspomniałem wcześniej możemy suszyć krócej lub dłużej, ewentualnie robić kulki na bieżąco w domu czy na łowisku. Podobnie jak w przypadku zakupu kuchennego parownika proces suszenia możemy sobie również usprawnić nabywając w podobnej cenie urządzenie AGD z kompletem sit spełniające rolę domowej suszarni grzybów i owoców. Natomiast robiąc kulki nad wodą nie musimy do ich suszenia zabierać ze sobą sit, w ich zastępstwie z powodzeniem możemy użyć worka karpiowego lub specjalnej firmowej siatki. Najlepszą ,,suszarnią” kulek na łowisku będzie zacienione miejsce np. gałąź drzewa. Wystarczy tylko co jakiś czas przemieszać kulki oraz chronić je przed bezpośrednim operowaniem promieni słonecznych i ewentualnymi opadami deszczu. Ostatnim etapem jest sprawa przechowywania gotowych kulek. Korzystając z konserwantu mamy ułatwione zadanie, po wysuszeniu wystarczy po prostu zapakować kulki w worki foliowe lub wiaderka ze szczelną pokrywą i odstawić w wyznaczone do tego celu miejsce. Jeżeli natomiast zrobiliśmy kulki bez konserwantu i chcemy przetrzymać je przez dłuższy czas, to pozostaje nam do wyboru mrożenie lub wysuszenie na ,,kamień”. W pierwszym wypadku dobrze jest podzielić przeznaczoną do wyrobu kulek porcję aromatu na 2 części i pierwszą wykorzystać od razu w trakcie robienia kulek, natomiast drugą rozcieńczyć z wodą ewentualnie jeszcze ze słodzikiem oraz innymi dodatkami i tuż przed zamrożeniem kulek skropić je tak przygotowanym roztworem. W trakcie rozmrażania taki płyn doskonale wchłonie się w powierzchniową warstwę kulek i uzupełni częściową degradację aromatu spowodowaną działaniem niskiej temperatury. Jeżeli chodzi o suszenie na ,,kamień” to nie jestem zwolennikiem tej metody, ale jest to zawsze jakaś alternatywa dla osób uprzedzonych do konserwantu lub mrożenia kulek. Suszenie na ,,kamień” może być czasami przyczyną częściowej pływalności kulek, a używając do nęcenia kobry musimy liczyć się z problemami posłania ich na większe odległości. W przypadku przechowywania kulek wysuszonych na kamień jak również tych z konserwantem obowiązuje jedna zasada, nie ma wilgoci, nie ma pleśni. Oprócz wymienionych rozwiązań możemy jeszcze standardowo wysuszone kulki po prostu obficie zalać boosterem (25-50 ml/kg kulek) lub olejem rybnym i tak ,,zaprawione” również uchronimy przed procesem pleśnienia. Bez względu na rodzaj przechowywania bardzo ważną rzeczą jest opisanie zawartości opakowania (typ mixu, aromat, średnica, data produkcji itp.) szczególnie, gdy robimy dużo rodzajów przynęt, pomoże nam to nawet po kilku miesiącach skutecznie odszukać i rozpoznać odpowiednie kulki proteinowe.

Kulki niedawno wyjęte z parownika

1

Kulki wysuszone na kamień

2

Kulki odpowiednio przygotowane do mrożenia

3

Plastikowa skrzynka lub zrobienie sita z budowlanej siatki to dobry pomysł na suszenie kulek

4

Skrzynki plastikowe idealnie nadają się do suszenia kulek

5

Ciepłe powietrze gromadzi się w górnej warstwie pomieszczenia, dobrze jest w takim miejscu suszyć kulki

6

Jest to ostatnia część artykułów z serii ,,Boilies”. Poruszane w całym cyklu tematy na pewno nie zostały wyczerpane i na każdy z nich można by jeszcze wiele napisać, mimo to mam nadzieję, że po ich lekturze początkujący karpiarze podejmą wyzwanie i zrobią swoje pierwsze kulki proteinowe, natomiast ci bardziej wtajemniczeni będą mogli stworzyć nowe lub ulepszyć stare receptury. Naprawdę warto poświęcić trochę czasu na testy i dopracowywanie swoich przepisów. Pamiętajmy jednak, że nawet najlepsze kulki proteinowe mogą okazać się nie łowne, gdy ograniczymy się tylko do ich bezmyślnego wrzucania do wody i zlekceważymy inne czynniki mające nie mniej ważny, a często nawet ważniejszy wpływ na nasz końcowy sukces. Kończąc chciałbym wszystkim czytelnikom życzyć, aby karpie doceniły Wasze wszelkie starania i zasmakowały w przygotowanym dla nich pokarmie.

Autor: Marcin Krajewski

Artykuł można również przeczytać w kwartalniku Karp Max 2/2010

7